Minimum środków, maksimum wyrazu. Najdroższa fotografia świata

Dwa lata temu padł fotograficzny rekord. Za zdjęcie niemieckiego fotografa zapłacono ponad 4 miliony dolarów. Najdziwniejsze jest to, że zdjęcie przez ponad dziesięć lat pozostawało niezauważone.

Rhein II to monotonny, opuszczony, nijaki wręcz pejzaż niemieckiej rzeki Ren. Co sprawiło, że ktoś zapłacił za ten kadr olbrzymią kwotę? Andreas Gursky osiągnął w fotografii to co najważniejsze. I nie chodzi mi o pieniądze, chociaż nikt by nie pogardził kilkoma milionami za swoje zdjęcie.


The Guardian pisze, że „zdjęcie przedstawia obraz szlamu szarego Renu pod szarym niebem” albo nazywa go „opuszczonym, bezpłciowym krajobrazem”.

Tam się nic nie dzieje, tam nic nie ma. Przez 12 lat nikt tej fotografii nie zauważał. Czemu teraz stała się tak pożądana? zapytał portal artinfo.pl

Na pytania odpowiadał sam autor, który tłumaczył, że zdjęcie, przy użyciu minimalnych środków ukazuje alegoryczny obraz sensu życia. Przy czym warto pamiętać, że zdjęcie powstawało kilka miesięcy. Autor w programie graficznym usunął wszystkie niepożądane elementy: rowerzystów, pieszych, kominy, zabudowania, drzewa i krzewy. W ten sposób uzyskał dramatyczne i głębokie spojrzenie na ludzką egzystencję i nasze relacje z naturą na przełomie wieków.
Recenzentka Daily Telegraph napisała, że jest to jest żywy, piękny i niezapomniany obraz. To współczesna wariacja na temat Niemiec i ulubionego w kraju romantycznego krajobrazu oraz relacji człowieka z naturą.
Jeśli spojrzymy na Niemców przez nasz stereotypowy pryzmat, może i faktycznie jest to wariacja na temat niemieckiego romantyzmu. Pytanie tylko, czy wariacja ta jest warta 4 milionów euro?

To jest naprawdę dobre zdjęcie

Zdjęcie jest świetne. Jest harmonijne i proste, dokładnie takie jakie lubię. A to, że używał programu do edycji zdjęć? Kto z nas nie używa? Zdjęcia w postprodukcji edytowano zawsze. I mam złą wiadomość dla radykałów, postprodukcja będzie żyła nadal, nawet jeśli wrócimy do ciemni.
Jednak, czy to zdjęcie jest warte ponad cztery miliony euro? Według mnie, jest jednym z gorszych zdjęć Gurskyego jakie widziałem. Jednakże trudno zaprzeczyć, że nie jest definicją jego twórczości.
Andreas Gursky doskonale definiuje w swoich kadrach chaos i harmonię. Zdjęcia cechuje staranna kolorowa kompozycja, liczne detale. Ludzie pojawiają się jako małe figurki.
Mistrz! Osiągnął to co dla mnie w fotografii najważniejsze. Minimum środków, maksimum wyrazu.
andreas gursky najdroższe zdjecie swiata mediofobia
andreas gursky najdroższe zdjecie swiata mediofobia
andreas gursky najdroższe zdjecie swiata mediofobia
andreas gursky najdroższe zdjecie swiata mediofobia
andreas gursky najdroższe zdjecie swiata mediofobia
W 2013 roku padł kolejny fotograficzny rekord. Andreas Gursky sprzedał swoją fotografię za pięć i pół miliona funtów. Kolejne dobre zdjęcie, czy znane już nazwisko?
andreas gursky najdroższe zdjecie swiata mediofobia
Zdjęcia pochodzą z mojej prywatnej kolekcji. Jestem nadziany i mnie stać ze stron Muzeum Tate i MoMA
Jeśli chcesz podyskutować o sensie kupowania mdłych widoczków za grube miliony, polub mediofobię na Facebooku. A jeśli chcesz dowiedzieć się jak oszukiwano w ciemniach kliknij tu. Zobacz również jak wygląda Korea Północna na Instagramie oraz przeczytaj 7 cytatów o fotografii, które powinieneś znać. A może chcesz nauczyć się jak robić dobre zdjęcia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *