Oficjalna piosenka polskiej nieobecności na mistrzostwach świata

FIFA zaprezentowała oficjalną piosenkę piłkarskich mistrzostw świata, które odbędą się w Brazylii. Utwór „We Are One”, nagrany przez Pitbulla i Jennifer Lopez, będzie towarzyszył kibicom przez kilkanaście dni mundialu.

https://www.youtube.com/watch?v=lSUwGM38dP8

Na Pitbulla reaguję tak samo jak na piłkę nożną – źle. Polska Nieobecność na Mistrzostwach to już taka tradycja. Nie mogłem się nie pokusić i nie wybrać oficjalnej piosenki Polskiej Nieobecności na Mistrzostwach Świata. Kandydatów sporo.

Najlepiej chyba zacząć od klasyków, najlepiej takich, które znamy.

Problem z Torzewskim jest taki, że jest w olbrzymiej, piłkarskiej czarnej dziurze niepamięci. Kibice pamiętają tylko okolice lat ’70, ale tylko dzięki Szaranowiczowi. Więc tpotrzeba czegoś świeżego.

Niebyło to łatwe. Jak z alkoholizmem. Trzeba najpierw przyznać się przed samym sobą, później o swoim problemie powiedzieć publicznie.
– Cześć, jestem Olo. Koko koko w sumie jest spoko.

Gdyby jednak zdarzył się cud i polska reprezentacja na Mistrzostwach Świata by zagrała, oficjalnym hymnem Reprezentacji Polski było by…

Dlaczego? Bo kawałek cycka w teledysku Donatana sprawił, że znają wszyscy. I większość mniej więcej kojarzy, że jest coś o Słowianach. Wystarczy Słowianami miło połechtać nasze ego i od razu łapiemy za szable i na koń! To, że tekst jest o bardziej cycatej części społeczeństwa, co widać na teledysku, jest mniej istotne. Ważne, że Słowianie! Na koń! (W sumie nie ta epoka, więc bezpieczniej złapać za jakiś poręczny miecz albo topór.)

A tak zupełnie serio to oficjalny hymn powinna zaśpiewać Natasza Urbańska.

Z tą piosenką jest jak z naszą reprezentacją. Niby gra, ona niby śpiewa. Niby jakiś sens w tym jest. Ale jaki?

Z perspektywy czasu i patrząc przez pryzmat obecne, oficjalnej piosenki mistrzostw świata, te brzmią całkiem nie i powodów do rzygania szczególnych nie ma.