Bajki zazwyczaj uczą, że wszystko kończy się dobrze. Że nawet ktoś starszy i niepełnosprawny może być szczęśliwy. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w kampanii o autobusie pokazuje, że nie. Robi wszystko na opak i robi to dobrze. O tej kampanii będzie głośno.
Będzie mi trudno, ale postaram się nie nawiązywać do wysokości polskich emerytur.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wypuściło spot namawiający do kontrolowania stanu technicznego autobusów, którymi dzieci jeżdżą na wakacje. Szczytny cel? Szczytny. Jak im to wyszło? Jak zwykle.
[sociallocker]
Oglądając spot o smutnym autobusie miałem nadzieję, że to reklama jakiegoś funduszu unijnego, że autobus dostanie drugie życie i będzie woził sojowe hamburgery lemingom, hipsterom i innym mieszkańcom Placu Zbawiciela. Nie! Moja nadzieja jak i żywot autobusu zostały brutalnie zakończone.
To nie jest kraj dla starych autobusów
Absolutnie nie będę starał się udowodnić, że film to metafora wysokości polskich emerytur. W ogóle.
Kilka tygodni temu pisałem o starej, jak na internet, kampanii australijskiego metra. Zastanawiałem się, dlaczego w Polsce nie możemy zrobić czegoś fajnego. Cóż, ktoś przynajmniej próbował. Wyszło jak zwykle. Wbrew pozorom, jak na nasze warunki i tendencję do psucia wszystkiego, to wyszło całkiem nieźle.
Memento mori
Serio całkiem nieźle, bo dobra kampania powinna szokować. Śmierć, krew i smutne dzieci, nieważne czy są chore, czy głodne. już nas nie ruszają. Ale nieoczekiwana śmierć autobusu, który zaprzyjaźnił się z motylkiem? Bomba! To naprawdę niezła kampania, przez pewien czas będzie o niej głośno.
Martwy autobus wyraża więcej niż jeden Stockinger.
[/sociallocker]
Mnie się widzi, że to może być inspirowane staaarą reklamą lampki z Ikei Spike’a Jonze.
Ehh… ja naiwny, znów wierzyłem, że wszystko ułoży się dobrze :(