Istnieją dwa typy fotografów. Praktycy i teoretycy. Praktycy po prostu robią zdjęcia a teoretycy siedzą na forach i od czasu do czasy wyjdą na miasto, wyjadą na wieś i coś tam zrobią. A potem wrzucają to na forum i zaczynają obrzucać się gównem. Nikon lepszy od canona, f1.8 to już w ogóle to wszystkiego a f8 to tylko można sobie w dupę wsadzić i fotografia schodzi na dalszy plan, jest nieistotna. No, chyba, że ktoś przyzna się, że poprawił coś w Photoshopie. To najcięższy grzech, chociaż i tak każdy coś poprawia, nawet Cartier-Bresson używał Photoshopa:) A jak ktoś napisze, że nie obrabiał zdjęcia i będzie miał szczęście, bo zdjęcie faktycznie jest fajne, to może liczyć na lekkie poklepanie po plecach. Do czasu gdy ktoś zapyta jakim obiektywem robił i koło się zamyka. Aha, w takich miejscach nie wspominajcie o tym, że zdjęcie z telefonu, bo jak wiadomo, telefonem nie można zrobić dobrego zdjęcia. To nieprawda, że najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie, chyba że jest to Canon D4 z obiektywem Carl Zeiss 8-500mm f0.9-1.8.

Bywałem na forach, ale dałem sobie z tym spokój, bo zauważyłem, że fotografia przestała mieć znaczenie. Dobre zdjęcie powinno obronić się samo. Powinno opowiedzieć jakąś historię, a nie być wykładnią stopnia zaawansowania sprzętowego fotografia. Co za różnica, czy zdjęcie zostało zrobione telefonem i wrzucone na Instagram, czy zrobione aparatem wartości połowy nowego samochodu, wydrukowane na dużym formacie, oprawione z zawieszone w galerii fotografii? To pierwsze może być lepsze od drugiego. Może zmieńmy zasady World Press Photo i przyznawajmy nagrody osobie, która ma droższy sprzęt? Jeśli masz już najdroższy aparat, oto poradnik „Jak zrobić dobre zdjęcie„, a to kilka cytatów ludzi, którzy nie używali najnowszych aparatów.