Cierpisz na narodowe kompleksy? Czujesz się gorszy od innych? Amerykański celebryta to lekarstwo przygotowane specjalnie dla Ciebie! Dostępny w każdej telewizji śniadaniowej! Zapytaj go o polskie korzenie, czy lubi pierogi i jak się u nas czuje, a twoje problemy znikną po pierwszym użyciu!
Polak – największe dobro eksportowe
Jest wśród nas, Polaków, mnóstwo fantastycznych, piekielnie zdolnych i inteligentnych ludzi. Chociażby blogerzy. A my nadal robimy z siebie pośmiewisko, doszukując się polskiego pierwiastka w zagranicznych celebrytach. Nie moi drodzy, to nie jest duma narodowa, to jest mówienie wprost „słuchaj, mam kompleks narodowy, mógłbyś mnie trochę połechtać”.
Na wnuczka
Babcia jest najlepsza! Mama się nie nadaje, prababcia też tak średnio. Babcia to strzał w dziesiątkę.
– Słyszałem, że twoja babcia pochodzi z Polski.
– Tak, moja babcia była Polką. Jestem w jednej czwartej Polakiem.
O mój borze szumiący, powiedział to! Celebryta-szalenie-wielkiego-formatu przyznał, że jest Polakiem! Polska vs reszta świata 1:0.
Czasami celebryta-szalenie-wielkiego-formatu, który świetnie wyczuwa media i potrafi połechtać rozmówcę, o babci, niby od niechcenia, wspomni sam. Wtedy wydajemy okrzyk radości zmieszany z odrobiną zaskoczenia, że łał.
W obydwu przypadkach prosimy szalenie-wielkiego-celebrytę żeby coś o babci opowiedział. Pamięta ją, czy nie, zawsze opowiada wyuczoną formułkę, że babcia była życzliwą i ciepłą osobą. A która babcia taka nie jest?
Pierogi
Jeśli korzenie wielkoformatowego-szalonego-celebryry sięgają czasów polskiej państwowości, zapytajmy o Polską kuchnię, o której zwykliśmy mówić, że słynie na całym świecie. Wtedy wielki-format-szalonego-celebryty odpowie nam wyuczoną formułką, że lubi bigos, pierogi i kiełbasę. Bonusem są pierogi robione przez babcię, która jak wiadomo była niezwykle ciepłą i życzliwą osobą. Jeśli format-szalenie-wielkiego-celebryty nie zna polskiej kuchni, prosimy go o rzecz następującą:
– Powiedz: pierogi, biegos, kiełbasa.
– Perogy, bigoz and kiebaza.
– Hy hy śmiesznie mówisz.

Kraina mlekiem i miodem płynąca
Wykorzystaj to, że celebryta (szalenie wielkiego formatu) ma przesiadkę w Polsce i zapytaj jak mu się u nas podoba. Pewnie, że mu się tu podoba. Co ma niby powiedzieć?
– Uwielbiam Polskę, jestem tu pierwszy raz. Polacy ujmują swoją życzliwością i gościnnością. Zupełnie jak moja babcia, która jest Polką i która robiła mi pierogi. W jednej czwartej jestem pierogiem.

Holocaust
Martyrologią narodu też lubimy się łechtać, więc wspólna, trudna historia też bywa w cenie.
– W czasie wojny mój dziadek zginął w obozie (błagam niech nie mówi „w polskim obozie”) koncentracyjnym. Spadł z wieży strażniczej.
Zastanawiam się tylko, czy zadając te pytania, my staramy się zrównać z nimi, czy za wszelką cenę zniżyć ich, do naszego poziomu?
Do tego tekstu powinien być pieróg gratis :)
Ale tylko zrobiony przez babcię ;)
Ha! Rozwiązałeś mój dylemat! Od jakiegoś czasu zastanawiałem się, czy można czymś zastąpić niespecjalnie przypadający mi do gustu zwrot „Polaki cebulaki” i już wiem. Pierogi!
Taki światowego formatu celebryta, który jest w jednej czwartej Polakiem, to przecież wspólny sukces nasz wszystkich. Więc nie dziwota, że duma nas rozpiera.
Szkoda tylko, że skupieni na tej rozpierającej dumie, zapominamy o sobie.
A jakby był Polakiem w dwóch trzecich albo siedmiu dwunastych? To już podbiłby nie tylko świat, ale i wszechświat! :D
„Jestem w jednej czwartej pierogiem” – umarłam :D :D :D
Ostateczny dowód na to, że Polska jest mesjaszem narodów:
To dokonały przykład!