Zachwyt nad pisuarem i babą z wąsem

Bardzo często potykam się w internecie o komentarze osób, które na widok obrazu, rzeźby, czy fotografii wykrzykują z przerażeniem, że „co to ma być?! To ma być sztuka?!” dodając, że sami lub ich babcia zrobiliby to lepiej. Krzyk jest tym głośniejszy im wyższa cena dzieła i im mniej pojęcia o czym mowa.

Antysztuka: sztuka pozbawiona typowych cech tradycyjnie jej przypisywanych, pozbawiona klasycznych walorów artystycznych.

Marcel Duchamp wysyłając na konkurs sztuki pisuar, jako jedną z prac, dokonał przewrotu w sztuce i w postrzeganiu dzieła. Jego gest sprawił, że to nie odbiorca decyduje co jest dziełem, ale autor nadaje przedmiotom status dzieła. Mówiąc jeszcze prościej, w myśl tej zasady mogę wziąć oponę, zanieść do galerii i powiedzieć, że to jest działo sztuki. Wy musicie zapłacić za bilety i być zachwyceni.

Duchamp, swoje “dzieło” nazwał ready-made. Wybierając jeden z pośród tysięcy identycznych urynałów zakodował w nim dzieło sztuki. Od tego momentu zwyczajny przedmiot stał się dziełem sztuki.

Duchamp nadaje nowego znaczenia pisuarowi tytułując go “Fontanna”.

Wprawdzie udział Duchampa nie został nigdzie uwzględniony wiemy, że jest on odpowiedzialny za najgłośniejszą pracę tej wystawy – której notabene, nikt z publiczności nie mógł zobaczyć.

Mniej więcej tydzień przed otwarciem wystawy Walter Arensberg, Joseph Stella i Marcel Duchamp po ożywionej rozmowie podczas lunchu wybrali się, aby ją kupić. Poszli do […]salonu artykułów żelaznych. […] Tam właśnie Duchamp wybrał i zakupił model porcelanowego pisuaru. […] Artysta zabrał go do pracowni i namalował wielkimi czarnymi literami na dolnym, lewym brzegu nazwisko R.MUTT i datę: 1917. Dwa dni przed otwarciem wystawy obiekt został dostarczony.

Obiekt został dostarczony na wystawę od fikcyjnej osoby zamieszkałej w Filadelfii pod fikcyjnym adresem, zatytułowany Fontanna.

Marcel_Duchamp

Z biografii Duchampa dowiadujemy się, że pomimo decyzji o niewyeksponowaniu “Fontanny” na wystawie, była ona podmiotem żarliwych sporów jury. Uważano, że praca jest nieprzyzwoita a zgłoszenie jej do konkursu jest owocem niesamczego żartu. Rozmowa której, dzięki Tomkinsowi autorowi biografii Duchampa, jesteśmy świadkami jest momentem, w którym świat sztuki zostaje obrócony do góry nogami:

Walter zbliżył się do przedmiotu rozmowy i dotknął błyszczącej powierzchni. Z godnością wykładowcy zwracającego się do studentów Harvardu objaśnił: “Odsłonięta została urocza forma, oswobodzona ze swych funkcji użytkowych, tak więc oczywisty jest wkład estetyczny autora”. Bellows odszedł kilka kroków, po czym zwrócił z wściekłością, jak gdyby miał zamiar ją zniszczyć. “Nie możemy jej pokazać, to wszystko”. Walter lekko dotknął jego ramienia. “Takie jest właśnie znaczenie naszej wystawy: stworzenie artyście możliwości, aby przesłał to, co sam wybrał, aby on, a nie ktoś inny zdecydował co jest sztuką”. Bellows strącił jego dłoń w proteście. “Chcesz powiedzieć, że jeśli ktoś przyśle koński nawóz przyklejony do płótna, my powinniśmy to zaakceptować!” “Obawiam się, że tak”, odpowiedział Walter ze smutkiem właściciela zakładu pogrzebowego.

Czyn Duchampa sprawił, że to czy artysta wykonał, w tym przypadku “Fontannę”, czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest, że ją wybrał. Wziął zwyczajny przedmiot, umiejscowił go tak, że jego znaczenie użytkowe zniknęło w świetle nowego tytułu i nowego punktu widzenia.

Mona Lisa z wąsem

Pewnego dnia Duchamp kupił na rue de Rivioli tanią reprodukcję Mony Lizy. Nie było powodu, dla którego najbardziej znane dzieło sztuki zachodniej nie miałoby stać się “wspartym” ready-made. Duchamp wykonał je, dorysowując damie czarne wąsy (z zawadiacko podkręconymi końcówkami) i wykwintną kozią bródkę. Pod spodem dużymi literami napisał L.H.O.O.Q. Litery same w sobie pozbawione są znaczenia, jednak przeczytane na głos po francusku tworzą zdanie: elle a chaud au cul [jest jej gorąco w tyłek]. Żart ten znacznie brutalniejszy niż Czek Tzacka, a jego reperkusje nie ucichły do dnia dzisiejszego.

Marcel Duchamp Mina Lisa z wąsami mediofobia

Prostym gestem Duchampowi udało się wykonać doskonały dadaistyczny gest, który może być odczytywany jako najlepszy znak buntu pokoleniowego przeciw tradycji, cywilizacji zachodniej i kultowi dawnych dzieł.

Sztuka kształtowała się przez tysiące lat ciągle zmieniając swoje standardy nazywane kanonami. Według Delacroix charakter piękna jest zmienny, coś co zachwycało odległą cywilizację, nie zadziwia nas ani się nam nie podoba tak jak to co odpowiada naszym standardom (Wenus z Willendorfu, kobiety Rubensa, współczesne kanony piękna). Bardziej przychylny Duchampowi był Hume, który uważał, że piękno nie jest właściwością przedmiotów samych przez się a istnieje jedynie w umyśle tego kto je ogląda, ale każdy inaczej dostrzega piękno. Niektórzy widzą brzydotę tam gdzie inni widzą piękno. Duchamp może nie widział piękna w pisuarze, ale zadrwił ze sztuki. Udało mu się przewrócić pojęcie sztuki i piękna o 180 stopni. Ta rewolucja trwa do dziś. Wielu twórców decydując się wykorzystać antysztukę i niewiedzę krzykaczy stojących w obronie prawdziwej sztuki.

Dziś oceniając sztukę warto wziąć poprawkę na to, że istnieje antysztuka antysztuki, która również niechętnie uderza w klasyczne kanony, więc dwa minusy mogą nie dać plusa.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *