Siedem wymiarów ludzkiej naiwności
Mielno, Władysławowo, Ustka, Łeba, Zakopane i… Gdańsk. Pierwsze skojarzenie? Wszystko co najgorsze i typowe dla „kurortów”. Upał, tłok i tandeta. Gdańsk wszedł nie niebezpieczną ścieżkę.
Mielno, Władysławowo, Ustka, Łeba, Zakopane i… Gdańsk. Pierwsze skojarzenie? Wszystko co najgorsze i typowe dla „kurortów”. Upał, tłok i tandeta. Gdańsk wszedł nie niebezpieczną ścieżkę.
Poszedłem do Castoramy kupić kłódkę. – Co wygrawerować – zapytała pani. – Co? – Co wygrawerować na kłódce. Te dla zakochanych są tańsze. Dziś komórkę z węglem zamykam kłódką z napisem “Na zawsze razem.” Z drugiej strony są dwa łabędzie, których szyje splatają w serce.
– Posadzka musi być widoczna – powiedział jeden z trzech, pilnujących żeby Gdańsk był ładny. – No i musi być trochę węższy i niższy – dodał. Na koniec zapytał – a jaki kolor to będzie miało? – Naturalne drewno – odpowiedziałem i to chyba go usatysfakcjonowało. Mogłem opuścić Referat Estetyzacji Miasta. Do pokoju, w którym trzech to prawdziwy tłok, wracałem jeszcze kilka razy.
Topograficzna matematyka Polski jest prosta. Zawsze było tak, że Gdańsk > Warszawa i już. Gdańsk jest Gdańsk a Warszawa to Warszawa. Argumenty są po mojej stronie, więc teza, że GDA>WAWA jest nie do obalenia. Ale! My Polacy tak mamy, że jak coś działa dobrze to musimy coś zepsuć.
Nie wiem jak w innych miasta, ale do jazdy po Gdańsku nie ma nic lepszego niż rower. Jest do wyboru autobus, tramwaj, eskaemka no i samochód jeśliś bogaty i masz. Prawda jest taka, że z rowerem nie wygrasz.